„Jakieś zbrodnie, zawsze
poprzedzają wielkie zbrodnie.”
- Jean Baptiste Racine.
Kiedy
Johnny dotarł na miejsce zbrodni, nastał już poranek. Wychodząc z samochodu,
poczuł w nozdrzach świeży zapach porannej rosy. Lubił takie momenty, lecz nie
mógł się tym zbytnio nacieszyć, bo jednak miał sprawę do wyjaśnienia. Podszedł
bliżej
i przeszedł pod żółtą wstążką, która została zaaplikowana, aby nieproszeni nie wchodzili na miejsce zbrodni, a w szczególności dziennikarze.
i przeszedł pod żółtą wstążką, która została zaaplikowana, aby nieproszeni nie wchodzili na miejsce zbrodni, a w szczególności dziennikarze.
Pokazał odznakę policyjną jednemu z
funkcjonariuszy, po czym odszukał wzrokiem Jessicę oraz ciała, nad który mieli
prowadzić śledztwo. Znalazł ją przy brzegu rzeki Bronox. Podziwiał ją za
punktualność oraz za to, że zawsze znajdowała się pierwsza na miejscu jakiegoś
zdarzenia. W sumie, to jakby nie patrzeć, dla jego partnerki liczyła się tylko
praca. Nie miała ani męża, ani dzieci. Całe swoje życie poświęciła
policji.
Niby z wyglądu zdawała się być kruchą
kobietą, lecz kiedy przyszło co do czego, powaliła każdego mężczyznę, nie ważne
jakiej byłby on budowy. Nieraz przekonywał się na własnej skórze podczas
spotkań na macie w policyjnej sali treningowej, jaka potrafi być
agresywna. Po takich spotkaniach Jessica
bardzo się denerwowała, że mimo wszystko, to Johnny przeważnie wygrywał. Choć
zdarzyło się raz czy dwa, że to ona była górą, lecz musiała mieć wtedy naprawdę
kiepski dzień.
- Cześć – przywitał się, będąc już koło
niej.
- Cześć – rzekła, patrząc ciągle w stronę
rzeki. – Jak zwykle ostatni.
- A ty jak zwykle pierwsza.
- Czyli coś mamy ustalone – odparła z
nutką rozbawienia i spojrzała na niego.
- Najwidoczniej – uśmiechnął się.
Jednak uśmiech na ich twarzy znikł tak
szybko jak się pojawił. Zobaczyli, jak paru nurków wyciąga na brzeg martwe
ciało przymocowane rękami i nogami do drewnianej tratwy. Ofiarą była młoda
kobieta, która miała na sobie jedynie białą bluzkę, czarną, krótką spódnicę
oraz czarne rajstopy. Ubrania były całe wymiętolone i brudne. Na stopach nie
miała butów, jednak uwagę Johnnyego najbardziej przyciągnął fakt, iż na jej
głowie nie było włosów.
Patolog i technicy wyszli im naprzeciw,
aby zbadać ślady oraz przyczynę zgonu. Johnny odszedł od ciała z nieco
zdziwioną miną. „Przecież to nie możliwe” – pomyślał. To nie mogło się stać. Ta
sprawa wyjaśniła się dawno temu. Dlaczego znów zobaczył martwą, ogoloną
kobietę? Powoli wypuścił powietrze z ust, kładąc ręce na swych biodrach.
- Coś się stało? – zapytała go Jessica.
- Cholera, to jest niemożliwe, ale… –
urwał, nie mogąc wydobyć słowa.
- Ale co? – dopytywała się
dociekliwie.
- Pamiętasz, kilka lat temu była taka
seria. Dziewczyny ginęły w podobny sposób, jak ta tutaj. Facet golił im głowę.
Media nazwały go: „Fryzjer”.
- Tak, pamiętam tą sytuację, ale zabójca
odsiaduje karę dożywotniego więzienia*.
- No, właśnie. Zastanawiam się, dlaczego
znów widzimy taką sytuację?
Technicy dali im znać, że mogą już
przyjść. Podeszli więc do Billyego Bowena, który pełnił służbę na stanowisku
patologa. Był to mężczyzna w średnim wieku, ubrany w elegancki garnitur i
czarne buty. Miał krótkie, blond włosy i kilkudniowy zarost na twarzy. Patolog
wstał i zdjął białe rękawiczki.
- Jak zginęła? – zapytała Jessica, która
patrzyła na martwe ciało kobiety z lekkim niesmakiem.
- Uduszona gołymi rękami – oznajmił. –
Wygląda mi to na robotę Fryzjera. Pamiętacie? – Oboje kiwnęli głowami. – Ale to
przecież niemożliwe. On siedzi.
- Trzeba będzie to sprawdzić – rzekł
Johnny. – Jak dawno zginęła?
- Dwa lub trzy dni temu. Dokładnie powiem
wam po sekcji.
- Możecie zabrać ciało – zawołał Johnny
do dwóch policjantów.
Ciało dziewczyny zostało przeniesione na
nosze, po czym przykryli je białym prześcieradłem. Wkrótce technicy powoli
zaczęli sprzątać swój sprzęt. Po niedługim czasie Johnny dowiedział się, że
żadnych śladów nie znaleziono. Mógł to przewidzieć, skoro mieli do czynienia z
Fryzjerem albo z jego naśladowcą.
- Trzeba będzie ustalić kim była ofiara i
powiadomić rodzinę – rzekła Jessica. – Zadzwonię do Diany, aby się tym zajęła.
Cześć, Diano – odezwała się po chwili do słuchawki swego telefonu. – Sprawdź
nam, czy były jakieś zgłoszenia o zaginionych kobietach w przeciągu dwóch,
trzech dni i porównaj zdjęcia z naszą dzisiejszą ofiarą. Billy już jedzie na
komisariat.
- Musimy się zapoznać bliżej z aktami
Fryzjera – odezwał się do niej, kiedy ta skończyła rozmowę. – Niewykluczone, że
to może mieć jakiś związek z naszą ofiarą.
- Na razie to jedyny nasz trop – zgodziła
się z nim.
***
Po
wyciągnięciu aktów podejrzanego mordercy, wspólnie zaczęli badać sprawę.
Johnnyego to trochę zdziwiło, bo wszystko wskazywało na to, że to robota
Fryzjera. Zdjęcia jego morderstw były odzwierciedleniem tego z dzisiejszego
dnia. Przywiązanie kobiety do tratwy, ogolona głowa. Ten sam sposób zabijania.
Czy to zbieg okoliczności?
Po
chwili zobaczył, jak zbliża się do nich Tom Reeve, policjant, który pomagał im
w śledztwie wraz z Dianą Tupper. Poprosił go, aby sprawdził, czy Fryzjer
przebywa w więzieniu.
-
Masz coś dla nas? – zapytał go na wejściu.
-
A żebyś wiedział – rzekł nieco zaskoczonym tonem. – Fryzjer uciekł.
-
Co?! – krzyknęli jednocześnie Johnny i Jessica.
-
Też mnie to zaskoczyło. Musiałem dwa razy ich o to spytać.
-
Jak to się stało? – spytał Johnny.
-
Przewozili go do innego więzienia, bo zaczął chorować, a w tamtym nie było
odpowiedniego wyposażenia medycznego.
-
Na co chorował? – przerwał jego wypowiedź.
-
Serce i astma. Dostał ciężkiego ataku tuż po tym, jak odwiedziła go kobieta,
matka jego syna.
-
Co było dalej? – zapytała Jessica.
-
Przewozili go i furgonetka miała wypadek. Wpadli do rowu i wszyscy byli ranni.
Jak jeden ze strażników się ocknął, to Fryzjera już nie było.
-
Tak po prostu uciekł? – zdziwił się Johnny. – Dlaczego nic o tym nie
słyszeliśmy?
-
Nie chcieli nagłaśniać sprawy – wyjaśnił im Tom. – Nie chcieli siać paniki.
-
Kiedy to wszystko się stało? – spytała Jessica.
-
Dwa dni temu.
-
Czyli to on mógł zabić dzisiejszą ofiarę – odparł Johnny. – Tom, skontaktuj nas
z kimś z Zespołu Poszukiwawczego Fryzjera.
Tom
przytaknął i opuścił ich. W drzwiach wyminął się z Dianą, wymieniając z nią
uśmiech na znak powitania.
-
Słuchajcie, wiemy, kim była ofiara – oznajmiła szybko. – Zgłoszono jej zaginięcie.
Nazywa się Penny Louis. Byliśmy już u jej rodziców. Dziewczyna ponoć wyszła do
centrum pozałatwiać kilka spraw, potem miała iść do biblioteki, a później nie
wiadomo.
-
To trzeba to sprawdzić – rzekła Jessica.
-
Jasna sprawa – odparła, po czym także się oddaliła.
Zaczęło
się to wszystko układać. Wiedzieli już, że nie mają do czynienia ze zwykłym
zabójcą, lecz ze seryjnym mordercą, z którym już mieli do czynienia. Czy to
faktycznie on zabija? Czy byłby na tyle głupi, aby po takiej ucieczce, znów
zaczynając swoją serie?
Musieli
szybko to wyjaśnić, aby media nie dowiedziały się o całym zajściu, lecz znając
spryt i czujność dziennikarzy, bał się, że za parę dni zobaczy nagłówek z
napisem: „Fryzjer znów atakuje”. Jednak
w tej sytuacji pozostawały mu jedynie gorliwe modlitwy o jak najszybsze
złapanie mordercy. Nie mogli z tym zwlekać. Musieli spotkać się z kimś, kto
poszukuje Fryzjera. Wówczas mieliby pewnie informację o tym, gdzie mógłby się
ukrywać. Trzeba było jak najszybciej go odnaleźć.
-
Dziwna sytuacja, co nie? – usłyszał Jessicę.
-
Tak – odparł. – Wszystko wskazuje na to, że to Fryzjer znów atakuje.
-
Na to wygląda. Chcesz kawy? – zapytała, podnosząc się ze swego biurka.
-
Chętnie.
Gdy
Jessica wyszła z pomieszczenia, Johnny zaczął przyglądać się ofiarą Fryzjera. Naprawdę
nie mógł pojąć tego, dlaczego on w taki sposób zabijał kobiety. Czy to była
jakaś kara? A może to raczej miało związek z jego życiem prywatnym? Opuszczeni
przez kobiety faceci zwykle mają jakiś uraz i działają na tle urojeniowym. Pamiętał,
jak jego ojciec zawsze mu powtarzał, żeby myślał, jak morderca, a wtedy na
pewno szybko rozwikła zagadkę. Lecz przy tej sprawię nie dał rady myśleć jak
on. Nie mógł nawet wydedukować, gdzie przebywa od ucieczki z więzienia.
Nagle
usłyszał dźwięk telefonu. Odłożył zdjęcia i podniósł słuchawkę.
-
Brigh, słucham – odezwał się.
-
Jesteście umówieni z Davidem Cornerem z Zespołu Poszukiwawczego – usłyszał głos
Toma. – Jutro o dziesiątej rano.
„Nareszcie
coś ruszyło się z miejsca” - pomyślał.
~*~
*z
tego co się dowiedziałam, w stanie Nowy Jork, w którym znajduje się Manhattan,
nie ma już kary śmierci.
Rozdział
chcę zadedykować dla Czarnej. Kochana, dziękuję Ci ślicznie, że jesteś ze mną
od samego początku i że zainteresowałaś się moim opowiadaniami. Dziękuję Ci
bardzo:*
Powiem
sobie tak nie skromnie, jestem bardzo
zadowolona z tego rozdziału. A po poprawkach, jakich dokonała kochana Arianna,
jestem niemal wniebowzięta^^ Jestem to ciekawa Waszej opinii na temat
rozdziału.
Ściskam
Was cieplutko:*
No... akcja nabiera tempa. :))
OdpowiedzUsuńA więc Fryzjer uciekł? Ale to nie on, prawda? ( wiem, nie odpowiesz, bo to tajemnica! ) Z prologu wydedukowałam, że to jakiś zupełnie inny mężczyzna, bo napisałaś, że chce uwolnić swoją ciemną stronę, tak jakby tego jeszcze nie zrobił. Tak więc może to jedynie naśladowca Fryzjera?
Czepki do treści: ^^
"Ubrania były całe wymiętolone i brudne." Po wyciągnięciu z wody, ubrania leżące na ciele raczej wymięte być nie mogą. Raczej mokre i brudne byłoby odpowiedniejsze. Wiesz... jak są mokre, to przylegają do ciała, więc nie widać czy są pomięte . :)
"Ciało dziewczyny zostało przeniesione na nosze, po czym przykryli je białym prześcieradłem." Ciała ofiar chowane są do czarnych worków, tylko w szpitalu przykrywa się je prześcieradłem.
"Po wyciągnięciu aktów". Powinno być po wyciągnięciu Akt :)
Zobaczymy co będzie w następnym rozdziale ^^
Fryzjer uciekł! Fryzjer uciekł!
OdpowiedzUsuńNaprawdę on już nie jest zabójcą tylko psychicznym mordercą!
AAA!!! Dziękuję bardzo za dedykację;* Jestem z Ciebie dumna, że dajesz sobie radę ze wszystkimi blogami:> Życzę weny:)
Czytając ten rozdział czuję się jak w tych "Detektywach" lub "W11" które znowu zaczęłam oglądać i np. dzisiaj oglądałam i jak czytam tutaj, że np. ktoś coś powiedział, to w głowie mam głosy tych z serialu xD Podoba mi się i wciąga. I ten "Fryzjer" brzmi groźnie... jak ja sięcieszę, że u mnie w okolicy nie ma takich psychopatów, ale trzeba być czujnym... aż mi się strasznie zrobiło. Lubię takie kryminalne opowiadania czy seriale :D NO, nic dodać, nic ująć. Ja nie wiem kiedy napiszę, bo mam problemy z internetem, więc na razie tylko poczytam... Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMorrrderrrcy... Brr... Trzeba przyznać, że ciekawy temat wybrałaś na nowe opowiadanie. No i zazdroszczę Ci, że masz czas pisać trzy jednocześnie. Ja z jednym ledwo dycham.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dziwny zbieg okoliczności. Ale zawsze jest możliwość, że jakiś szurnięty fan Fryzjera pragnie w ten sposób uczcić jego ucieczkę. Wiem, wiem, jestem mistrzyną dziwnych teorii spiskowych, na które normalni ludzie w ogóle by nie wpadli.
Hmm... Sama nie wiem, czy to na pewno Fryzjer. To chyba byłoby za proste! Może ktoś próbuje go wrobić, bo wie, że uciekł? A jeśli to jednak on, to naprawdę musi być uzależniony od zabijania. W końcu mając taką okazję do ucieczki i zaszycia się gdzieś, ponownie dawać o sobie znać?! Aż ciarki przechodzą po plecach...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Przeczytałam już dawno, chciałam skomentować a tu nowy rozdział ;P Obydwa mi się bardzo podobały. To wspomnienie w pierwszym rozdziale - już myślałam, że tamten chłopak zginął. To dopiero by Johnny miał traumę... Zagadka fryzjera daje do myślenia. Ale czy to naprawdę on? Nie byłoby to za proste? Jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu opowiadania, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRobi się mrocznie, że się tak wyrażę;) Jestem ciekawa, czy to faktycznie Fryzjer(oryginalne przezwisko) stoi za tym okropnym zabójstwem dziewczyny...Na razie nie chcę nic mówić, gdyż nigdy nie byłam dobra w kryminalnych zagadkach.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, mam nadzieję, że kolejne też takie będą :D
Diana? łiiii, mam swoją imienniczkę! <3 "Fryzjer" to naprawdę ciekawa postać. Czekam na rozdział z jego persektywy, choć nie wiem, czy kiedykolwiek taki będzie ;) Podziwiam Cię, że podjęłaś się pisania o Manhatanie. Ja jakoś zawsze (oprócz FF potterowskich) piszę o Polsce, bo nie chce mi się nigdy wyszukiwać szczegółów z innych krajów.
OdpowiedzUsuńNotka jest już prawie zbetowana. powinna być u ciebie jutro z rana.
Całuję,
Uwielbiam ten rozdział! Fryzjer uciekł?! No więc teraz policjanci mają niemały problem i zagadkę do rozwiązania... Kocham takie sprawy! :D Zastanawia mnie, dlaczego akurat w taki sposób ten morderca zabija te kobiety... Goli głowy, pozostawia z wodzie... Wiem, że na pewno jeszcze przez długo czas się tego nie dowiem. :p Chociaż to też mnie cieszy, bo przynajmniej będę mogła się nad tym zastanawiać i snuć różne przypuszczenia. :D Widzę, że masz ułożony świetny plan na tego bloga :) Ogromnie mnie to cieszy, bo już mogę cię zapewnić, że jestem i będę ogromną fanką tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Nic dodać, nic ująć :)
Czekam niecierpliwie na kolejną notkę :)
Ściskam,
Sorry, że teraz dopiero komentuje, ale byłem trochę zajęty. Rozdział bardzo fajny i mam nadzieję, że akcja potoczy się dalej z jeszcze większym rozmachem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWybacz za opóźnienie, no ale... ale jazda ! Ten "Fryzjer" interesujacy czlowiek wyglada na to xd . dech zapiera w piersiach w niektorych momentach . ale poweim szczerze nizle tu wszystok sie rozwija. i tak nie na temat . uwielbiam jonnego ;d swietnaaaa postac, a ta Jessica to ona jakos jest z nim zwiazana, czy tyylko przyjaciele z pracy ? ; >
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, i czekam na nowy wpis ^^
^^ Podoba mi się. Nigdy nie czytałam opowieści kryminalnych, i tutaj się raczej nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej z tym fryzjerem. I jeszcze ktos wspomniał o wątku Jessica/Johnny. Też jestem ciekawa co do tego.
Biedne kobiety.. złapcie tego morderce! Gr.... szybko ^^
Prolog mi się bardzo podobał a ten rozdział jeszcze lepszy.
I specjalna organizacja szukająca Fryzjera...
Czekam!
Pozdrawiam :*
G.;