„Kto kontroluje przeszłość,
ten ma władzę nad przyszłością.”
— George Orwell
„Jasna cholera!” – Przeklął w
duchu.
Nie
mógł uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziała mu Jessica. Jednak, kiedy
dokładnie sobie to przeanalizował, każdy element układanki mu się
zgadzał. Już wiedział, skąd znał tą kobietę. Była to matka Daniela. Musiał
jednak przyznać, że od tamtego czasu nieco się zmieniła. Przedtem jej głowę
pokrywały blond włosy, zaś postura wydawała się być szczuplejsza, więc nie
trudno się dziwić, że tak nagła zmiana zmyliła Johnny'ego. Ale najważniejsze było
to, że teraz wszystko układało mu się w jedną całość. Wszystkie puzzle zostały
dopasowane i dały Johnny'emu pełny obraz sytuacji.
- Teraz rozumiem jego reakcję – odezwał się do Jessici. – On myślał, że chłopak
nie żyje.
- Jego była partnerka powiedziała tak tylko dlatego, żeby się na nim
zemścić.
- Cholera – przeklną, nie dowierzając temu odkryciu.
Oboje
siedzieli w milczeniu. Johnny złapał się za głowę i lekko westchnął. Powróciły
nagle wspomnienia, dzięki którym przeniósł się na piąte piętro budynku, z
którego zamierzał skoczyć chłopak. Widział jego przerażoną twarz, słyszał jego
krzyk, kiedy nie udało mu się go złapać. Potem zobaczył matkę nastolatka, do
jego uszu dotarł rozpaczliwy lament. Zerknął na nią dwa lub trzy razy, bo nie
chciał spoglądać jej w oczy. Wiedział przecież, że to przez niego to się stało.
Nie zdołał go złapać. Nie zrobił nic, aby to uczynić.
Wkrótce
do pomieszczenia wszedł Tom, wyrywając Johnnyego z rozmyślań. Powrócił do
rzeczywistości i z uwagą przyglądnął się brunetowi, który trzymał w rękach
papiery.
- Cześć, mam coś dla was. – Od razu przeszedł do sprawy. – Zobaczcie. – Podał
Jessice parę kartek, które miał przy sobie.
- Dzięki tobie jestem silny – czytała. – Zawsze będziesz dla
mnie ważny?
Johnny
i Jessica byli nieco zaskoczeni tymi listami. Spojrzeli na Toma, aby wyjaśnił
im, co to za teksty.
- Znaleźli te listy w więzieniu, gdzie siedzi Fryzjer – oznajmił im. – Były
ukryte w różnych miejscach. Ktoś mu je musiał przemycać.
- Od syna? – zapytał Jessicę Johnny, kiedy Tom wyszedł z biura.
- Nie sądzę – powiedziała, przeglądając kartki. – To są listy pełne
uwielbienia, a z tego, co powiedziała była partnerka Fryzjera, jego syn go nienawidzi.
- To może pisał je sprawca? – zasugerował.
- Musisz od niego wyciągnąć, kim on jest – rzekła stanowczo.
- Może, jeśli teraz wie o synu, będzie łatwiej.
Po
chwili zadzwonił telefon.
- Carter, słucham – odezwała się. – Tak… Dobrze, oczywiście… Odzwonię do pani.
Dziękuję bardzo. – Odłożyła słuchawkę. – Dzwoniła była partnerka Fryzjera –
oznajmiła. –Przygotowała listę kilkunastu nazwisk jego podopiecznych.
Chwilę
później Jessica w skrócie opowiedziała
Johnnyemu, że Fryzjer był trenerem sztuk walki i miał kilka chłopaków
pod swoimi skrzydłami. Johnny po tych informacjach był przekonany, że szli
dobrym tropem. Jednak on, jak i pozostali, nie mogli również zapomnieć o
studencie, który nadal był poszukiwany przez policję.
***
Kiedy
Jessica pojechała jego samochodem do mieszkania byłej partnerki mordercy, aby
odebrać przygotowaną przez nią listę, Johnny jeszcze raz zawitał u progu
Fryzjera, by móc z niego wyciągnąć nazwisko zabójcy. Teraz, kiedy
powiedział mu, że dowiedział się, że to jego syn, Fryzjer milczał. Po jego
minie zauważył, że i tak miał to gdzieś.
- Wpadłem na genialny pomysł, panie policjancie – zaczął, ciągle ignorując
pytania Johnnyego w sprawie zabójcy. – Wydam wspomnienia, książkę napiszę.
Opiszę, co robiłem. Coś po sobie zostawię. Zarobię parę centów. Rodzina coś z
tego będzie miała. Genialne nie? Wszystkie wydawnictwa będą się biły o moją
książkę. Taki podły świat – zaśmiał się drwiąco.
- Opiszesz w nich swoje podłe dzieciństwo? – spytał ironicznie. – Już masz mało
ciekawe akta. Nikt nie będzie chciał czytać takich bzdur.
- Może nie, ale wszyscy się zastanawiają, co tu się dzieje, w tej głowie –
rzekł, palcami dotykając swego czoła.
- Słuchaj, nie przyszedłem tu po to, aby gadać o pierdołach – wkurzył się
Johnny. – Dostawałeś do więzienia listy. Kto je pisał?
- No, proszę, znaleźliście – zaśmiał się. – A myślałem, że znajdziecie je
dopiero, jak tą ruderę rozwalą.
- Kto pisał te listy? – zapytał ponownie.
- Pewien młody człowiek, ale ty chyba o tym wiesz, bo tajemnicy korespondencji
nie zachowujesz.
- Kto je pisał? – powtórzył, a ton jego głosu nieco się wywyższył.
- Zajrzyj w moją przeszłość – oznajmił mu.
- To są listy od zabójcy. Nazwisko? – zapytał stanowczym głosem.
- O, czyżby zabójca się uciszył? – Ciągle grał na zwłokę Fryzjer. – I nie
wiesz, czy to przerwa, czy koniec? A może jeszcze nie znaleźliście kolejnych
ciał? Co z moim synem? – Zmienił temat.
- Też byłem wplątany w twoje gierki, co? Myślałeś, że nie dowiem się, że to
jest twój syn? To się pomyliłeś.
- Jak on się czuje? – zapytał go.
- Zajrzyj w szklaną kulę – zadrwił z niego.
- Słuchaj, dam ci nazwisko mordercy, ale muszę zobaczyć się ze synem –
powiedział, kaszląc. Wyjął z małej kieszonki na piersi inhalator, aby
powstrzymać mocny kaszel.
- Nie będę już z tobą o tym rozmawiał – powiedział mu. – Zajrzę w twoją
przeszłość.
- Pospiesz się, bo możesz nie zdążyć zanim…
- Znajdę go – przerwał mu. – Będziecie obaj gnić w więzieniu do końca życia.
***
Kiedy
wyszedł z zakładu karnego, zauważył, że Jessica podjeżdża jego Passatem. Wyszła
z samochodu, po czym rzuciła mu kluczyki, które złapał w locie. Nie musiał już
się jej pytać, czy załatwiła sprawę, bo doskonale wiedział, że nie załatwiła.
- I jak tam? – zapytała się. – Powiedział ci nazwisko mordercy?
- Coś ty – odparł. – Ciągle idzie w zaparte. Powie nam nazwisko zabójcy, jeśli
zorganizujemy mu spotkanie ze synem.
- Skurwiel – przeklęła wściekle.
- Ale myślę, że sami go znajdziemy, jeśli sprawdzimy tę listę chłopaków.
- Myślisz, że jeden z tych chłopaków mógłby być zabójcą?
- Nie powiedział tego wprost – oznajmił jej. – Jedynie tak sugerował, ale mógł
z nami pogrywać. Poczuł się kimś ważnym. Wiesz, kto stał się jego kartą
przetargową.
Jessica
westchnęła zrezygnowana. Johnny także nie mógł uwierzyć, że Fryzjer postanowił
wplątać swojego syna w tę sprawę. Po chwili zadzwonił telefon jego partnerki.
Odebrała go, ustawiając go na „głośnomówiący”.
- Słucham – odezwała się.
- Dzień dobry, jestem ojcem Jacka Dickena. Proszę pani, muszę z wami
porozmawiać. To pilnie! – odparł stanowczym głosem.
- Jest pan w domu? – zapytała go, na co mężczyzna potwierdził. – Jedziemy już
do pana.
***
Pod
domem podejrzanego, Jacka Dickena, znaleźli się w parę minut. Byli bardzo
ciekawi, co takiego się wydarzyło. Dlaczego mężczyzna był taki zdenerwowany?
Czyżby jego syn się do niego odezwał?
- Proszę wejść. – Mężczyzna od razu otworzył drzwi, gdy tylko wyszli z
samochodu. Poszli za nim do domu. – Tu był policjant od was – zaraz zaczął
opowiadać. – Ja mu się nie przyznałem, ale to ja dawałem synowi akta tej
sprawy.
- Zdaje sobie pan sprawę, co panu za to grozi? – zapytał Johnny.
- Ja już w pracy się przyznałem – powiedział, po czym wyjął z kieszeni spodni
kawałek białej kartki, podając go jego partnerce. – I znalazłem to.
- Nie szukaj mnie –
przeczytała Jessica. – Zrobiłem coś
złego.
- Ja nie wiem, co on zrobił – mówił desperacko mężczyzna – ale ratujcie
chłopaka. Jego matka popełniła samobójstwo. Ja sobie nigdy nie wybaczę, jeśli
on sobie coś zrobi.
- Gdzie pan to znalazł? – spytała Jessica.
- W pracy – oznajmił szybko. – On to podrzucił mi do biura.
Wychodząc
z domu, pokrzepili mężczyznę, aby się nie denerwował. Powiedzieli, że zrobią
wszystko, aby znaleźć jego syna. Nie wspomnieli mu jednak o tym, w co mógł się
wplątać. To byłby dla niego zbyt wielki szok, a bądź co bądź, Steve Dicken miał
już swoje lata. Kiedy weszli już do samochodu, ponownie zadzwoniła komórka
Jessici.
- Tak? – odezwała się, zapinając jednocześnie pasy. – Dobra… Zaraz tam
będziemy.
- Co jest? – spytał.
- Mamy kolejne ciało – oznajmiła.
~*~
Nie jestem
zbytnio zadowolona z tego rozdziału. Po poprawkach, które dokonała Arianna,
notka nieco w miarę wygląda, dlatego jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo
nie wiem, co bez niej bym zrobiła:* Myślę, że w drugiej sprawie nieco się
poprawiłam, mam więcej opisów. Teraz mając już więcej czasu, planuje już
trzecią sprawę (ostatnią), i mogę już na wstępie powiedzieć, że dodam do tej
sprawy więcej akcji, tak mam w planach. Okaże się, co z tego
wyjdzie;)
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńWszelkie gratulację:)
UsuńNotka bardzo mi się podobała, a ta sprawa jest naparwdę ciekawa, ech, te listy, coś czuję, że fryzjer chce się koniecznie zobaczyć z synem przed śmiercią bo z tego co wnioskuję nie zostało mu dużo życia, Pozdrawiam serdecznie i czekam na nn :).
UsuńDziękuję:) Cieszę się, że notka przypadła Ci do gustu^^ Tak, Fryzjer jest chory na Astmę i ma chore serce, dlatego zdaje sobie sprawę, że ma już dni policzona. A któż to wie, może to dlatego chce spotkać swojego syna:)
UsuńPozdrawiam:*
Podobał mi się nawet ten rozdział :) Ładnie napisany, a dialogi były przeplatane jakimiś opisami.
OdpowiedzUsuńTylko 3 sprawy? haha :D Nadal masz zamiar opisywać sprawy z w11 (ta z 'wampirem' była schizowa! xDD)
No, a Fryzjer ma rację - zamiast być w jakimś... szoku po tym, co zrobił, to wszyscy biliby się o jego książkę, bo ważniejszy jest zysk. Sad but true.
Pozdrawiam
Dziękuję Ci:*
UsuńTak, będą z W11, lecz muszę powiedzieć, że nie będzie o wampirze;) Trzecia sprawa może być taką mieszanką jeszcze moich pomysłów, takie dwa w jednym:) Od drugiej sprawy także przychylę na światło dzienne życie prywatne głównych bohaterów:)
Pozdrawiam:*
O matko! Podasz mi numer odcinka i serię z tym wampirem? Musiałam przegapić, ech. :<
UsuńRozdział bardzo fajny, chociaż myślałem, że wyjaśnisz w tym rozdziale całą sprawę.
OdpowiedzUsuńJaka będzie druga i trzecia sprawa Johny'ego i Jessici?
Strasznie mnie irytuję, gdy piszesz "Johnyego" bez apostrofa saksońskiego.
Irytuję mnie także ilość przekleństw w opowiadaniu. Pisałaś w regulaminie, że będą przekleństwa, ale w tym rozdziale jest ich za dużo.
To chyba wszystko co chciałem napisać. Jak coś mi się przypomni to napiszę.
Pozdrawiam
Dzięki;)
UsuńCałą sprawę? Chłopcze, do końca tego wątku jeszcze pozostały mi 4 rozdziały:D
Nawet sobie nie wyobrażasz ile przekleństw może mieścić się w opowiadaniach kryminalnych. Przy moim, to pikus;) Ale wiesz, masz rację, trochę przystopuję, bo jednak niektórzy czytelnicy to młoda młodzież^^
Pozdrawiam:*
Przeczytałam ^^. Mi się podobało xDD. Zastanawiam się, jakim cudem tak dobrze pamiętasz ten odcinek. Ja go widziałam już ładnych parę lat temu i dopiero czytając twoje opowiadanie, przypominam sobie jakieś szczegóły.
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł bardzo ciekawie. Robi się coraz większe napięcie, dlatego czytałam z przyjemnością i coraz bardziej się wciągam. Nie był może bardzo długi, ale bez wątpienia intrygujący. Polubiłam też twoich bohaterów :).
Dzięki:*
UsuńTa sprawa Fryzjera była już dawno przeze mnie opisana. Właśnie po tym jak powstał ten odcinek;) Po porządkach świątecznych zobaczyłam moje dzieło, które pisałam mając 17 lat, i postanowiłam stworzyć błoga;)
Pozdrawiam:*
A, chyba że tak ^^. Bo myślałam, że piszesz teraz i że po prostu tak dobrze pamiętasz ten odcinek. Ja oglądałam prawie wszystkie odcinki W11 ale własciwie teraz zadnego nie pamiętam tak dokładnie, aby coś o nim opowiedzieć a tym bardziej napisać opowiadanie.
UsuńAle to też nic prostego sobie go przypomnieć:) Wystarczy ściągnąć odcinek :) Tak też i zrobiłam :)
UsuńTylko 3 sprawy? ;( No nie, nie zgadzam się ;p To stanowczo za mało! xd Rozdział nie jest zły, nie marudź xd Mi podobają się dialogi, bardzo realistyczne, idealnie odzwierciedlają styl Johnny'ego i Jessici :) Szkoda, że tak krótko. Ale za to bardzo interesująco. Ciągle mnie zaskakujesz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Taa Zwariowanaa
Dziękuję Ci ślicznie:*
UsuńCiesze się, że rozdział się podobał:) Ja zawsze będę marudzić, co do moich rozdziałów;) Nic tego nie zmieni;)
Pozdrawiam:*
Huhu . Znów miłe zaskoczenie . :) Początek był bardzo fajny, Johnny sobie uświadamiał, co nie co i nim się obejrzał już ponownie siedział w celi z Fryzjerem. O matko, nie wiem czemu, ale uwielbiam tego przestępce ! Jest taki cyniczny, realistyczny i wgl . Ta kwestia o książce mnie rozwaliła, w dobrym znaczeniu tego slowa :D A końcówka nadała takiej tajemniczości, że moja ciekawość chyba nie wyrobi ! : o . No, ale nie wiem, co tak marudzisz ;p notka jest przyjemna, no ale krótka - i to jedyny minus ! ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę , pozdrawiam,
Melancholie .
Dziękuję:*
UsuńCiesze się, że notka przypadła do gustu:) Dobrze, że nie widziałaś czerwonych rumieńców i mojego szerokiego uśmiechu, kiedy przeczytałam Twój komentarz^^
Pozdrawiam:*
Rozdział nie powalił, ale był fajny ;)
OdpowiedzUsuńFryzjer nieźle pogrywa...Jestem ciekawa, co będzie dalej i jak to się wszystko zakończy.
Najbardziej ujęły mnie słowa, a raczej list - ,,Nie szukaj mnie. Zrobiłem coś złego'' - coś takiego jest w nim...
Hm, zastanawiają mnie wciąż relacje Johny'ego i Jessici. Na razie zajmują się śledztwem i wszelkie inne sprawy odkładają na bok, ale co będzie potem?
Pozdrawiam :)
Dzięki:*
UsuńTreść listu wyjaśni się w kolejnym rozdziale;)
Relacje Johnnyego i Jessici wyjaśnią się w ostatnim rozdziale tej sprawy, czyli w 4 notce;)
Pozdrawiam:*
" Fryzjer był trenerem sztuk walki i miał kilka chłopaków pod swoimi skrzydłami" - kilkoro
OdpowiedzUsuńFryzjer jest dość ekscentryczną personą. Nie potrafię za bardzo go rozszyfrować. Natomiast uważam, że Johnny jest zbyt delikatny jak na policjanta. Powinien umieć pokazać, że to ON tutaj rządzi. Zmusić Fryzjera do mówienia. Inaczej niczego się nie dowie. A jak widać, Fryzjer jest jakoś chory. Może niedługo umrze?
"Wiesz, kto stał się jego kartą przetargową."- bez przecinka
"- Jest pan w domu? – zapytała go, na co mężczyzna potwierdził. "- co mężczyzna potwierdził
Jeśli chodzi o styl, to rzeczywiście więcej jest opisów :)) Mam tylko takie zastrzeżenie.. Strasznie chaotyczne dialogi układasz. Nie wiem, czy np te z ojcem chłopaka miały tak wyglądać, ale jeśli nie to o ile treść była dobra, o tyle układ tych zdań dość specyficzna.
Drugie to to, że często używasz słowa "już", gdy jest to całkowicie zbyteczne.
A teraz moja ulubiona część---> pytanie retoryczne xd
Teraz już nie sądzę, że to ten chłopiec zabijał te kobiety. W końcu gdyby to zrobił, nie uciekałby. I na pewno nie zostawiłby takiej karteczki. W końcu seryjny morderca nie żałuje tego, czego się dopuścił, a najwidoczniej on żałował. Tak można wywnioskować z tej króciutkiej wiadomości. A co do koljenego ciała... Boże, ten psychopata niedługo wykończy całe miasto! Niech go szybko złapią!
Johnny nie jest delikatny, przecież bardzo stanowczo się do niego zwracał, a pobić więźnia nie może, to jest wbrew zasadą^^ Dialogi powstały, tak jak powinno, lecz też nie są moje, bo zaczerpnęłam je z odcina. Wyraźnie podkreśliłam tym, że blog jest inspirowany tym serialem. Ale mogę Ci powiedzieć, że w następnych sprawach postaram się to jednak zmienić i dodam takie nieco swoich pomysłów. Dziękuję za te rady. No i dobrze kombinujesz z tym listem, wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale.
UsuńPozdrawiam:*
A więc to jest na podstawie jakiegoś serialu? Kurcze nie zwróciłam nigdy na to uwagi! Myślałam, że Ty sama to wymyśliłaś, no!
UsuńNo tak, trochę inspiracji w tym jest, lecz w następnych sprawach, to już będzie o wiele więcej moich dialogów, to mogę obiecać:)
UsuńZrzędzisz, zrzędzisz. Notka dobra, jak zwykle.
OdpowiedzUsuńOch, dużo się działo. Oni nie mają czasu, żeby spokojnie pomyśleć! Zawsze uważałam, że policjanci są w pewnym sensie niezniszczalni - nie mają na nic czasu, a jakoś żyją.
Nie mogę się nie zgodzić z przedmówczynią - jak oni nie złapią tego mordercy, to wymorduje on pół miasta! Ale New York jest chyba duży, no nie? ;p To nie moja rodzinna miejscowość, gdzie cztery trupy oznaczają jedną czwartą populacji xD
Znów zakręciłaś. Człowiek nie wie, czego się łapać.
Pozdrawiam.
Dziękuję:* Cieszę się, że mimo mich rozczuleń, notka się podobała:)
UsuńNo, Nowy Jork jest duży, bo ma pięć dzielnic: Manhattan, Queens, Bronx, Brooklyn i Staten Islands:)Ale Manhattan jest czwartą co do wielkości, więc nie będzie tak źle na złapanie złoczyńcy. Jednak będą musieli kogoś poprosić o pomoc:)
Całuję:*
Przeczytałam wszystko od deski do deski. Nawet nie wiesz, jak bardzo ciekawią mnie takie sprawy z mordercami, a to opowiadanie ma swój klimat. Potrafisz zaskakiwać, aczkolwiek mam parę niejasności. Damonvampire wyjaśniła ci poniekąd, aczkolwiek popełniasz błędy logiczne i ortograficzne. "Tą kartę" - tę kartę. Gdzieś przeszło mi przez oczy, że Billy robił sekcję zwłok. Na miejscu zbrodni? Tam robi się oględziny denata i miejsca jego odnalezienia. Później napisałaś, że zwłoki przykryto białym prześcieradłem. Tak robi się w szpitalach... Np. nad rzeką takiego truposza zabiera się w czarnym worku. Kolejnym ogniwem jest odmiana imion. Użyłaś amerykańskich, okej. Jednak musisz wiedzieć, że do odmiany takich imion, jakie wybrałaś (bo to zależy od końcówki, poszukaj na stronie PWN), trzeba użyć apostrofu - Johnny’emu, Billy’emu.
OdpowiedzUsuńNo, wracając - jakoś tak przewidziałam, że Johnny i Jessica prędzej czy później pójdą ze sobą do łóżka. Aczkolwiek nie spodziewałam się, że tej samobójca z piątego piętra to będzie syn Fryzjera! O.o W ogóle cały ten fryzjer jest absurdalną istotą. Ja na ich miejscu pozwoliłabym widzieć się z synem, byleby mieć nazwisko mordercy. Chociaż, i tak wyszło na jaw, że to ten student. Bo przecież, skoro tyle o nim czytał, to on mógł nazywać go Mistrzem, tak jak było w prologu. Szkoda mi tych kobiet, daj komuś chociaż przeżyć. XD
No cóż, dodam cię do linków, jeżeli mogę i prosiłabym o informowanie mnie na GG (220216) lub na blogu, aczkolwiek wolę GG.
martwe-przedstawienie.blogspot.com
Pozdrawiam,
Tak sobie przypomniałam - mylisz końcówki rzeczowników liczby mnogiej i pojedynczej. Nie "zasadą", tylko "zasadom". :) Poza tym widzę inne błędy, już niektóre osoby ci tam wypisały poniekąd. Coś ta Twoja beta niezbyt dobrze czyta tekst, który ma poprawić.
UsuńAch, dziękuję za zainteresowanie:*
UsuńA także za zwrócenie uwagi, co do błędów. Ta sprawa zdecydowanie nie należy do najlepszy, lecz w następnej już tak myślę, że się poprawiłam, a te trzy notki, które jeszcze mi zostały, to mam nadzieje, że jakoś wytrzymacie.
Całuję:*
Super rozdział :)Już nie mogę doczekać się następnego !
OdpowiedzUsuńNaprawdę cię podziwiam. Nie jest łatwo napisać kryminał, aby był ciekawy i oryginalny. A tobie się to udało! :D
A tu mała reklama:
(jak bc to jestem nowicjuszem w pisaniu bloga)
http://odzyskac-dawne-zycie.blogspot.com/
Dziękuję:*
UsuńLecz to nie po części moja zasługa, a także serialu W11, który jest inspiracją dla jego bloga^^
Całuję:*