„Największą odwagą jest
przyznanie się do błędu, który się popełniło”.
- AnaRosa
24 października 2011. Poniedziałek.
Johnny
był zaskoczony tym, co zobaczył. Z samochodu wyszedł młody mężczyzna o jasnych
włosach. Miał na sobie czarne materiałowe spodnie, czerwoną bluzę i białe
adidasy. Nie zauważył ich. Czym prędzej zmierzał do klatki, z której niedawno
wyszli.
- Jess, spójrz na tego zielonego UAZ - a – zwrócił się do niej, a jego
partnerka obróciła się w stronę kamienicy. – Pamiętasz, jak świadek mówił, że
zabójcy przyjechali właśnie takim wozem? Co? Zbieg okoliczności?
Zostawili techników, prostytutkę i jej
przyjaciela, mówiąc im, aby chwilę poczekali, po czym weszli za podejrzanym
facetem do budynku. Byli pod wrażeniem tego, że w śledztwie pojawił się nagle
nowy wątek. Szli za nim aż na drugie piętro. Stanęli osłupieni, widząc, jak
mężczyzna zamykał drzwi mieszkania, do których oni zapukali dzisiaj
przypadkowo.
- Johnny – odezwała się cicho, odwracając
się do niego – a może Bergin też sobie pomylił drzwi mieszkania i przyszedł do
tej panienki podobnie jak my dzisiaj. Był pijany, napalony, mogło dojść do
jakiegoś nieporozumienia…
- I stało się – dokończył Johnny, nie
dowierzając w to wszystko. – To ma sens.
Zapukali raz jeszcze do drzwi.
Otworzył im mężczyzna, który przed chwilą wszedł do mieszkania. Kiedy mu oznajmili, że
są z policji, nie chciał ich wpuścić. Johnny pchnął lekko drzwi i weszli do
środka, znajdując się w niewielkim
salonie. Po lewej stronie było wejście do kuchni, gdzie stała kobieta, z którą
wcześniej rozmawiali.
- Ale o co chodzi? – oburzył się. – Co
się dzieje?
- Poznajesz tego mężczyznę, tak? – rzekła
Jessica do dziewczyny, pokazując jej raz jeszcze zdjęcie denata. Kobieta weszła powoli do salonu. Na jej twarzy malował się
strach oraz smutek.
- Nie, nie poznajemy – odezwał się szybko
jasnowłosy. – To jakaś bzdura!
- Dlaczego nas okłamałaś? – zwróciła się
do niej bezpośrednio, nie zwracając uwagi na chłopaka, który chciał za wszelką
cenę bronić dziewczyny.
- Ten mężczyzna został zabity w tym
budynku – oznajmił im stanowczo Johnny. – Nawet jak zmyliście ślady krwi, nasi
technicy je znajdą. Powiedzcie w końcu prawdę.
- Ale co mamy powiedzieć? Jaką…
- Braciszku, uspokój się – przerwała
mu dziewczyna.
- Juliette…
- Nie rozumiesz? – Spojrzała na niego
rozpaczliwie. – I tak dojdą… do prawdy.
- Jak to się stało? – spytała ją Jessica.
- Tamtego wieczora byłam sama w domu, kiedy
usłyszałam dzwonek do drzwi – mówiła. – Myślałam, że to James, dlatego nawet
nie sprawdzałam i otworzyłam. Stał ten mężczyzna ze zdjęcia – jęknęła, a po jej
policzkach popłynęły łzy. – Strasznie pachniało od niego alkoholem, wtargnął do
mieszkania i się rzucił na mnie. Rozumie pani, ja nie wiem, co się stało. On
mnie zaciągnął do kuchni, tam złapałam za nóż.
- On chciał ją zgwałcić, nie rozumiecie
tego? – oburzył się jej brat.
- Dlaczego nie powiadomiliście o tym
policji? – zapytała zdziwiona Jessica.
- To wszystko moja wina – bronił ją
dalej. – To ja wszystko wymyśliłem. Błagam, zostawcie ją, proszę was, to nie
ona jest winna.
- Dobrze, w takim razie pojedziemy na
komendę i wyjaśnimy sobie wszystko. Proszę się ubrać – zwróciła się do kobiety.
Juliette pokręciła głową i posłusznie
poszła do swojego pokoju, który znajdował się po prawej stronie. Johnny
westchnął, nie wierząc w to. Jednak wszystko się zgadzało. Był świadek, który
ich widział, są dowody, a także zeznania dziewczyny. Mógł ich zrozumieć, że bardzo
się bali, dlatego nie poszli na komisariat. Ale takim zachowaniem, policja
ciągle miała pod górę.
***
Kiedy byli już na posterunku, zaczęli kończyć pisać raport. Gdy dowiedzieli się całej prawdy i sprawa się rozwiązała,
siedzieli w biurze w milczeniu. Johnny zauważył na twarzy Jessici, że także
była w ogromnym szoku. Wszystko wskazywało na to, że Juliette Werdnin zostanie
oczyszczona z zarzutów, ponieważ działała w obronie własnej. To już od
prokuratury będzie zależało, czy wniosą oskarżenie. Jednak dziewczyna wraz z
jej bratem odpowiedzą za składanie fałszywych zeznań i za utrudnianie śledztwa.
Dostaną pewnie zawieszenie. To samo będzie dotyczyło Fernanda Torresa, który odpowie
za groźby i wymuszenia.
Najbardziej Johnny ‘emu było żal żony i
córki Marka Bergina. Zostawił je zupełnie same, tak po prostu. Gdyby był
lojalny wobec swojej małżonki, nie upiłyby się i nie pojechałby do tej
prostytutki. Wróciłby w spokoju do domu po pracy, gdzie jego żona oraz córka na
pewno wypatrywali go przez okno, aby zasiądź razem przy stole, delektując się
kolacją, i spędziłby ten czas z własną rodziną. A tak, wyszło zupełnie inaczej.
Przez tak niefortunną pomyłkę, zapłacił to własnym życiem.
Pozostawił własną żonę, która rozpaczała,
kiedy dowiedziała się o jego śmierci. Komisarzowi było głupio, że posądzał ją o
to morderstwo. Lecz taką miał pracę, musiał sprawdzić wszystkie dowody
dotyczące śledztwa, aby niczego nie pominąć. Osierocił także córkę, która
potrzebowała wsparcia obojgu rodziców. Doskonale zdawał sobie sprawę, jak
nastolatka teraz mogła przeżywać śmierć taty. Potrzebowała go, a on
niespodziewanie zniknął z jej życia. Tak, Johnny bardzo dobrze wiedział, co to
za okropne uczucie.
Gdy zakończyli pisać swój protokół, razem
poszli go gabinetu Micka Bollinsa, aby oddać mu raport końcowy. Byli bardzo
ciekawi, jak ich szef zareaguję na tą sprawę. Zapukali do wielkich dębowy
drzwi, a po usłyszeniu słowa „proszę”, weszli do środka.
Ich szef siedział na czarnym, skórzanym
fotelu przed dużym, dębowym stołem. Po lewej i prawej stronie stały regały, na
których prezentowały się akta oraz dużo zasłużonych medali pana inspektora.
Mick Bollins spojrzał na nich z nad akt, które miał na biurku. Przywitali się z
szefem i podali mu sporządzony protokół. Stali prosto, cały czas milcząc, kiedy
mężczyzna czytał raport ich skończonej sprawy.
- Nie spodziewałem się takiego
zakończenia – odezwał się po chwili, zdejmując swoje okulary, które używał do
czytania.
- Nas też to bardzo zaskoczyło – rzekł
Johnny.
- Tak, czasami takie sprawy się zdarzają
– oznajmił, wstając z biurka i podszedł do nich. Johnny i Jessica nie ruszyli
się, ciągle stojąc przed szefem prosto. – No nic, sprawa zakończona. Cieszę
się, że zajęło to wam tylko trzy dni. Słuchajcie – rzekł po chwili, siadając o
kant swojego biurka. – Dawno nie mieliście urlopu, a po ostatnich wydarzeniach
doszedłem do wniosku, że przyda wam się odrobina wolnego. Daje wam miesiąc
czasu, abyście mogli pobyć z rodziną i przyjaciółmi. Należy wam się to.
- Dziękujemy, szefie – podziękowała z nich
dwóch Jessica.
- Ale z powrotem widzę was w pracy dwudziestego
czwartego listopada – powiedział im stanowczym głosem.
- Tak jest – rzeki wspólnie.
***
Johnny zaoferował się, że podwiezie
Jessicę do domu. Jechali całą drogę w milczeniu. Nie wiedział, jak zabrać się
do tego, aby z nią porozmawiać na temat ich związku. Zaparkował Passata koło
jej bloku, po czym wyłączył silnik. Milczeli. Zobaczył na twarzy Jessici, jakby
także z czymś walczyła.
- Johnny, myślałam dużo o nas – odezwała
się. Nie mógł uwierzyć, że sama rozpoczęła ten temat. – Chciałabym wiedzieć, na
czym stoimy. Dokąd zmierza nasz związek. Mało rozmawiamy o poważnych sprawach,
głównie ja. Niby jesteśmy ze sobą, sypiamy razem, a jednak czegoś tu brakuje.
- Ja też dużo rozmyślałem o nas –
powiedział jej. – Zastanawiałem się także, do czego zmierzamy. Jest seks, a rozmów
brak. Nie wiem o tobie nic oprócz tego, że jesteś wspaniała i, że masz bardzo
ciepłe stopy. – Uśmiechnęła się, słysząc jego anegdotkę o jej stopach.
- A ja wiem o tobie, że jak mnie całujesz,
to ci dolna warga drży – odpłaciła się, a Johnny zaśmiał się. Nie sądził, że
zapamięta taki szczegół. Przez chwilę trwali w kompletniej ciszy. – Musimy to
wszystko sobie przemyśleć – oznajmiła.
- Tak, musimy – zgodził się z nią. –
Zróbmy sobie przerwę i zastanówmy się, czy jesteśmy gotowi iść dalej, by podwyższyć
stopień naszego związku.
Spojrzała na niego z uśmiechem. Zbliżył
się do niej na ile mógł, po czym złożył na jej ustach lekki pocałunek na
pożegnanie. Otworzyła drzwi i wyszła z samochodu. Nie odpalił jeszcze silnika,
wciąż lustrując ją wzrokiem. Gdy była koło klatki, odwróciła się i lekko mu
pomachała. Uśmiechnął się, po czym także odwzajemnił gest. Kiedy zniknęła mu z
oczu, wyjechał z podjazdu, po czym z piskiem opon wtargnął na jezdnię.
Pojechał do swojego mieszkania tylko na
chwilę, aby wziąć kilka rzeczy na przebranie. Postanowił wprowadzić się na
kilka dni do rodzinnego domu, aby zrobić mamie niespodziankę. Chciał także
trochę porozmyślać o Jessice, by na spokojnie przeanalizować sobie ich związek.
Potrzebowali tej przerwy. Musieli zastanowić się, dokąd zmierzają. Bądź co
bądź, bycie razem nie polega tylko na spaniu ze sobą, ale także na porozumieniu
się. Będzie tęsknił za jej ciałem, za jej dotykiem, za jej wargami. Jednak
musiał się też przekonać, czy będzie tęsknił za jej osobowością.
Kiedy przyjechał do matki, zauważył, że
była już jedenasta wieczór. Nie wiedział, czy jego rodzicielka już śpi, dlatego
użył swojego klucza, aby wejść do środka. W mieszkaniu panował półmrok oraz
cisza. Nawet Nela nie przyszła się przywitać. Coś tu było nie tak. W kuchni
nikogo nie było, więc skierował się w stronę salonu, który znajdował się po
lewej stronie zaraz koło schodów, które prowadziły na piętro, gdzie znajdował
się jego dawny pokój.
Zauważył, że paliło się światło, dlatego wszedł
do pomieszczenia. Stanął osłupiały, widząc siedzące na beżowej kanapie dwie
sylwetki, które w milczeniu przyglądały mu się z uwagą. Uśmiechnął się na widok
swojej siostry, która także była promienna, kiedy go zobaczyła. Kathleen była
tak podobna do matki. Ta sama pociągła twarz, brązowe oczy oraz blond włosy.
Gdyby ich nie znał, uznałby je za siostry bliźniaczki. Nie wiele myśląc, rzucił
torbę na ziemię, podszedł do niej i przytulił ją mocno do siebie.
- Mamo, dlaczego mi to zrobiłaś – oburzył
się, gdy tylko uwolnił się z uścisku siostry. Powiedziała mu, że Kathleen
pojechała już do Kalifornii, a ona nadzwyczajnej w świecie siedziała u niej w
domu.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę –
odezwała się jego siostra. – Dlatego powiedziałam mamie, aby nic ci nie mówiła,
że jestem jeszcze w Nowym Jorku.
- To zrobię herbaty – powiedziała
Gabriele do swoich dzieci. – Wiem, że macie sobie dużo do powiedzenia.
Usiadł koło siostry i raz jeszcze
przytulił ją do siebie, nie mogąc uwierzyć, że zobaczył swoją młodszą siostrę.
Po chwili zaczęli ze sobą rozmawiać. Mówił jej o swojej pracy, a ona opowiadała
o swoich studiach i przeżyciach miłosnych.
***
W tym samym czasie, Jessica weszła do
swojego mieszkania. Panowała w nim cisza, ponieważ zobaczyła, że jej brat Derek
spał jak zabity na jej kanapie w salonie. Miał twardy sen, więc żadne dźwięki już
go nie obudzą. Zauważyła na stoliku bałagan. Leżał zamknięty laptop, a wokoło
niego były porozwalane kartki, miska po chipsach oraz niedopita herbata.
Zaczęła powoli to sprzątać. Nie zasnęłaby, wiedząc, że obok w salonie jest taki
bajzel. Na blacie w kuchni zauważyła klucze do mieszkania. Westchnęła ze
zrezygnowaniem. Wzięła je i położyła je tam, gdzie powinny były leżeć, czyli w
miseczce na komodzie obok drzwi wejściowych. Będzie musiała jutro z bratem na
ten temat porozmawiać. Przecież Derek doskonale wiedział, że Jessica nie lubi
bałaganu.
Weszła do swojej sypialni i zamknęła
drzwi, aby nie słyszeć w nocy chrapania swojego brata. Zastanawiała się, jak
Sara, jego żona, to znosiła. Miała to szczęście, że Johnny nie chrapał i mogła
spać koło niego spokojnie. Nie wiedziała czemu, ale brakowało jej jego
obecności. Czy to był pierwszy znak, że jednak za nim tęskniła? Jeszcze wczoraj
w nocy tu był i kochali się ze sobą. Jednakże musiała przyznać, że ciągle
unikała rozmowy na temat swojej rodziny. Johnny czasem wspomniał o swoim ojcu,
ponieważ był policjantem. Jessica jednak nie miała nikogo w rodzinie w jej
zawodzie. Jej matka pracowała w niewielkim banku, jej młodszy brat uczył w
szkole średniej historii, a jej starszy brat, który obecnie spał na kanapie,
pracował w firmie marketingowej. Nie sądziła, aby Johnny mógłby się
zainteresować takim faktem. Teraz wiedziała, że to jest bardzo ważne, skoro
tworzyli związek.
Ta przerwa dobrze im zrobi. Jessica
przemyśli wszystko na spokojnie. Jutro postanowiła oznajmić bratu, że pojedzie
z nim do Bostonu. Spakowała się szybko, po czym ubrała na siebie luźną kremową,
koszulę i weszła do łóżka. Przykryła się kołdrą oraz ułożyła głowę na poduszce,
czując w nozdrzach zapach Johnny ‘ego. Nie minęła nawet minuta, jak pogrążyła
się we śnie.
~*~
Koniec części drugiej. Ogromnie cieszę się, że już to nastąpiło, bo nie mogę się doczekać części trzeciej, ostatniej, która moim zdaniem jest o wiele ciekawsza od poprzednich. Będzie trochę więcej akcji i dużo prywatnych scen z życia komisarzy:) A jak tam koniec tej sprawy? Zaskoczyłam niektórych?
Aha... i tak ktoś chcę, to może zajrzeć do zakładki "Personnel". Jak dodałam szablon Shy, naszło mnie na zmianę zdjęć postaci :)
Pozdrawiam:*
Opisy! :)
OdpowiedzUsuńNo, tej kobiety nie podejrzewałam, ale jakoś mnie też to super nie zaskoczyło, może dlatego, że jakaś taka bardziej sprawozdaniowa była ta część z odnalezieniem sprawcy.
Za to dużo bardziej podobała mi się część, gdy Johnny pojechał do matki i było ciemno, w kuchni nikogo nie było itd. Zbudowałaś niezłe napięcie wtedy! Już myślałam, że jego matce coś się stało i nici z wakacji, ale nie, uff.
Swoją drogą: to wszystko? Stwierdzili, że muszą więcej rozmawiać, zgodzili się z tym, a potem uznali, że potrzebują przerwy. Wtf? Ja na miejscu Jessici nie byłabym w stanie niczego przemyśleć, bo wciąż nie było tej rozmowy, wciąż nie wie, na czym stoi! Dopiero po porządnej, szczerej rozmowie mogliby sobie zrobić jakąś przerwę, a tak to... wtf?
Fajnie dobrałaś brata Jessici w bohaterach, nawet są nieco podobni :)
Pozdrawiam i czekam na następną część, mam nadzieję, że będzie trzymać w napięciu! :)
Oj wiem, trochę pokręcone z Johnnym i Jessicą. Uważam, że niektórzy policjanci są zbyt zamknięci, jeśli chodzi o prawdziwe związki. Johnny i Jessica są po raz pierwszy w takiej sytuacji, nigdy nie byli w poważnych związkach, dlatego postanowili tak a nie inaczej.
UsuńMiałam dwóch aktorów, co do roli Dereka, oprócz Ryana zastanawiałam się też nad Peterem Facinellem. Ale chyba dobrze trafiłam z Ryanem :)
Dziękuję za opinię:**
Pozdrawiam:*
Wow, nie spodziewałam się takiego zakończenia. Zdecydowanie mnie zaskoczyłaś. W swojej głowie miałam listę podejrzanych, ale tej kobiety na niej nie było. To dobrze, bo świadczy to o tym, że potrafisz tworzyć zaskakujące historie, a nie takie z przewidywalnym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńKiedy pisałaś o ciszy w mieszkaniu matki Johnny'ego, byłam pewna, że coś jej się stało. Przed wszystkim podejrzewałam porwanie przez znajomych jakiegoś przestępcy, którego w przeszłości aresztował Johnny. W końcu takie rzeczy często się zdarzają - aresztowani mszczą się za to, że zostali schwytani. Nie spodziewałam się, że główny bohater zostanie tak miło zaskoczony przez swoją siostrę. No cóż, najwyraźniej masz talent do wymyślania nieoczekiwanych zdarzeń.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część, jestem ciekawa, jaką sprawę tym razem rozwiąże Johnny i Jessica. No i oczywiście, czy będą razem, czy jednak uznają, że to co jest między nimi, to nie prawdziwy związek.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie.blogspot.com
A dziękuję, że zaskoczyłam^^ Czasami w kryminałach zdarzają się nieszczęśliwe wypadki.
UsuńAch, ten opis w domu nadarzył mi się przypadkowo, nie sądziłam, że wywrze tak ogromne wrażenie i podejrzenia. Ale tak, czasami przestępcy wykorzystują bliskich, aby zemścić się. Coś takiego będzie w trzecim "sezonie" tego opowiadania.
Dzięki za opinię:*
Pozdrawiam:*
Mnie na pewno takiego rozwoju akcji się nie spodziewałam! Już czekam niecierpliwie na trzecią sprawę kryminalną. Przepraszam za krótkość tego komentarza, ale w zasadzie brak mi słów Naprawdę dobre to zakończenie. Mam też pytanie, czy po opublikowaniu tej trzeciej historii będziesz coś pisać? Pytam z ciekawości, bowiem niewątpliwe masz styl i chętnie przeczytałam jakieś twoje kolejne opowiadanie... Masz coś w zanadrzu po tym kryminale z Johnym i Jesicą?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaskoczyłam:) I że spodobało Ci się zakończenie, jest mi miło:)
UsuńPoza Tajemnicą piszę jeszcze dwa blogi: o Astorii Malfoy i Scorpiusie Malfoyu. Nie wiem, czy będę coś pisać jeszcze, jestem w kropce.
Dzięki za komentarz:*
Pozdrawiam:*
Oooch, było więcej opisów ^^. Aż mi się pyśki cieszą z ich powodu, serio ^^. Opisy to jest to, co Ginger Grant najbardziej lubi w opowiadaniach. I muszę przyznać, że wyszły bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia tej sprawy. Nie miałam pomysłów, kto mógł być winny w sprawie, ale o tej dziewczynie nawet bym nie pomyślała. Jednak faktycznie mogło tak być, że obcy facet wlazł jej do mieszkania i stało się... Ale poniekąd to okropne, że głupia pomyłka doprowadziła do takiej tragedii.
Cieszę się, że przybliżasz coraz bardziej prywatne życie Jessiki i Johnny'ego. Sprawy są ciekawe, ale fajnie wiedzieć, że bohaterowie mają też jakieś życie poza pracą. W sumie dobrze, że troszkę od siebie odpoczną, na spokojnie pomyślą o swoim ewentualnym związku. Powinni też zacząć więcej rozmawiać ze sobą. Ogólnie, tę parę uważam za fajne dopełnienie historii ;). A ich spotkania z rodziną fajnie wyszły.
Och, to czekam na trzecią sprawę ^^. Jestem bardzo ciekawa, co szykujesz na nią.
Pisałam już, że świetny szablon od C.? xDD
A, wiedziałam, że udobrucham Ginger Grat tym rozdziałem^^ Czułam, że tym razem ucieszysz się z ilością opisów i dziękuję, że się spodobały, bo to mnie nurtowało najbardziej.
UsuńCzasami takie pomyłki są i nie ma sie na to wpływu. Później mówimy sobie, co to by było, gdyby...
Ta przerwa im dobrze zrobi. Nigdy nie byli w prawdziwych związkach, przez nadmiar pracy, dlatego potrzebują przerwy.
I tak, mówiłaś, że szablon Shy jest świetny:) Przyłączam się do Twoich słów;)
Dziękuję za miłą opinię:*
Pozdrawiam:*
O rany, ale się działo! :D Uwielbiam ten rozdział. :) I opisy, są cudowne. Wiesz, że uwielbiam fragmenty z życia prywatnego policjantów, prawda? :D Tutaj ich nie zabrakło i jestem z tego powodu przeszczęśliwa. Cieszę się, że wplotłaś postać Kathleen i Dereka :) Wcześniej nie występowali osobiście, a teraz mogłam ich trochę poznać, z czego jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać trzeciej sprawy ;D I mam pytanie: bo w tym blogu pozostała jeszcze tylko jedna sprawa i koniec, na Astorii parę rozdziałów + epilog i dodatki i również koniec... Pozostanie ci sam Scorpius. Czy zamierzasz wtedy założyć jakiegoś nowego bloga czy jeszcze o tym nie myślałaś? :)
Ściskam,
Dziękuję Ci ślicznie:*
UsuńCieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu, i że opisy Ci się podobały, bo prawdę mówiąc mam z nimi ogromne problemy (chyba już o tym mówiłam, co nie;) ).
Prawdę mówiąc, nie wiem, czy założę nowego bloga, mam jeden pomysł, lecz nie wiem, czy on wypali. Muszę jeszcze nad tym pomyśleć, bo jestem w kropce.
Pozdrawiam serdecznie:**