piątek, 8 lutego 2013

III. Strefa zagrożenia: 0. Prolog






„Rozdarte królestwo nie potrafi odeprzeć napaści wroga. Rozdarty człowiek nie może z godnością sprostać wymogom życia.”
- Paulo Coelho




23 listopada 2011. Środa.
Po kilkuletnim siedzeniu w zamknięciu, wreszcie poczuł wolność. Nie interesowała go poranna rosa, powiew wiatru oraz, że  mógł pooddychać świeżym powietrzem. Był po prostu wolny. Skupił się teraz na tym, aby ukarać tego, kto zabrał mu te zmarnowane dni, które musiał spędzać w samotności. Marzył jedynie o zemście.
Z Queens znalazł się w Manhattanie. W mieście, w którym został schwytany przez policjantów. Stanął koło dębowego drzewa i spojrzał ostatni raz na most, który był granicą obu dzielnic. Uśmiechnął się cynicznie, po czym odwrócił się na pięcie i skierował się w stronę miasta. Nałożył na głowę kaptur i wszedł na aleję Will Street. Na jego szczęście ulica nie była zbyt tłoczna. Ludzie, którzy go omijali, nie zwracali na niego uwagi. Każdy zajmował się własnymi problemami. Nie wiedzieli, że ten czterdziestoletni mężczyzna właśnie uciekł z więzienia i pod dresem trzymał broń oraz środki nasenne, które zarekwirował karetce pogotowia.
Nie było mu trudno uciec strażnikom więziennym.  Gdy zbliżał się obchód, wszystko miał staranie przemyślane – zaczął udawać chorego. Polał siebie zimną wodą, spadł potem z pryczy i trząsł się jak galareta. Na początku klawisze mu nie uwierzyli, dlatego dygotał tak długo, jak tylko było możliwe. Dopiero gdy znalazł się w szpitalu, zaczął atakować. Wziął jedną z pielęgniarek za zakładniczkę, a potem kierowcę karetki. Wywiózł ich do lasu i tam rozkazał mężczyźnie się rozbierać, a pielęgniarkę musiał uśpić, bo zaczęła zbytnio hałasować. Przywiązał bandażami kierowcę do drzewa, ubrał się w jego ciuchy i, zostawiając ich, zaczął biec jak najdalej od tego miejsca. Cieszyło go to, że udała mu się ta ucieczka. 
Kiedy dotarł do swojej kryjówki, usiadł na łóżku, aby odetchnąć od ciągłego biegania. Jego miejscówka znajdowała się z dala od głównego Centrum Manhattanu, lecz wiedział, że będzie musiał za niedługo się tam dostać.   
Po chwili uklęknął na drewnianej posadzce i wyjął z niego luźną sztachetę, gdzie pod nim miał schowany pistolet oraz naboje. Uśmiechnął się, gdy w rękach poczuł swoją broń, jakby to była jego ukochana zabawka z dzieciństwa.   
- To będzie słodka zemsta – zaśmiał się drwiąco, wciąż patrząc na pistolet. – Strzeż się, bo tym razem to ja wygram tą wojnę.




24 listopada 2011. Czwartek.
Na szkolnym parkingu zaparkował stary, niebieski Volkswagen, z którego wyszedł mężczyzna w podeszłym wieku z teczką w dłoni. Zamknął swój samochód i wszedł do placówki, w której uczył matematyki uczniów z liceum. Przywitał się z woźnym, który podał mu klucze do jego klasy oraz gabinetu.
Zadzwonił dzwonek na przerwę, gdy tylko wszedł na drugie piętro. Na korytarzach zaczęło robić się tłoczno od uczniów, którzy mijali go i wyprzedzali, witając się z nim. Kiedy dotarł do swojego gabinetu, rzucił teczkę na niewielkie biurko, będące po lewej stronie. Naprzeciw wejścia miał regał z książkami i różnymi papierowymi bryłami zrobione przez jego uczniów oraz małej wielkości srebrny sejf, w którym trzymał testy dla uczniów, a także dokumenty z poprawnymi wynikami. Podał swój kod dostępu i wyjął z niego testy z odpowiedziami oraz te, które miał rozdać uczniom.
Dzisiaj miał zrobić test dla jednej grupy z wiadomości z całego roku, aby sprawdzić umiejętności nastolatków. Jeśli zdadzą, dopuści uczniów do matury, jeśli nie, nie pozwoli im przystępować do egzaminów oraz zostawi ich na drugi rok. Nie bał się zostawić ucznia w tej samej klasie. Był nauczycielem wymagającym i nie pozwalał sobie, aby jacyś zbuntowani, nastoletni uczniowie mu podskakiwali. Starał się im przekazywać wiedzę, którą on doświadczył w swojej młodości.
Po chwili usłyszał dzwonek. Lecz to nie był dźwięk sygnalizujący następnej lekcji, tylko alarm. Domyślił się, że mogą to być zwykłe ćwiczenia pożarowe.  
Wkrótce ktoś nagle zapukał do jego gabinetu i od razu wszedł do środka. Matematyk stał osłupiały, patrząc na swojego gościa.



~*~


I tak oto zaczynamy ostatni start. Prolog jest i jestem to ciekawa Waszych reakcji na temat pierwszego fragmentu notki. Jak myślicie, o którym policjancie wspominał zbieg? Czekam na Wasze propozycję, kochani. 

Ostatnio doszłam do wniosku, że ludzie odchodzą w najmniej spodziewanych momentach. Życie jest zbyt krótkie.

Całuję:*

14 komentarzy:

  1. Cześć :)
    Więc jestem, pamiętaj, że ja zawsze dotrzymuję obietnic. Hm, wczoraj wzięłam się za nadrabianie pierwszej sprawy, tej o tym fryzjerze, ale tak patrzę, że dzisiaj rozpoczynasz nową, więc sobie pomyślałam, że skomentuję :D Żebyś nie pomyślała, że o Tobie zapomniałam. Nie zmienia to jednak faktu, że dwie wcześniejsze "akcje" też mam zamiar przeczytać,bo strasznie mnie zaintrygowały.
    W pierwszej kolejności:
    Świetnie piszesz, potrafisz zrobić odpowiedni nastrój i zadać czytelnikowi odpowiednią dawkę tajemniczości. Tylko, że czemu ludzie, którzy piszę świetne opowiadania, muszą kończyć rozdział na takich momentach? I skąd ja mam wiedzieć co będzie dalej... Eh, dobra koniec moich żalów xD Wiedz, że ja lubię sobie tak pogderać :D
    Ten gościu, co uciekł z więzienia musiał się nie źle wytrząchać, żeby mu uwierzyli, hehe..
    I ta akcja w karetce, trzeba mu przyznać, że plan miał dobry. Nie powiem, że nie zaciekawił mnie wątek o tym nauczycielu :D Wybacz, jeśli Cię irytuję, tym, że tak mało wiem, ale obiecuję, że wszystko doczytam.
    Aha, masz śliczny szablon, a menu po angielsku to świetny pomysł :D
    Cóż, to ja się nie rozpisuję, tylko czekam na kolejny rozdział :3
    Życzę weny i pozdrawiam ^^
    PS. No i oczywiście tu zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że postanowiłaś do mnie zajrzeć, choć nie musisz czytać wszystkiego, ważne, że będziesz przy tej sprawie, a jakby były jakieś niejasności, zawsze wytłumaczę^^
      W kryminałach już tak jest, że kończy się zawsze w niewiadomych momentach, aby czytelnika podtrzymać w niepewności :)
      Oj tak, szablon jest cudowny i cieszę się, że menu angielskie przypadło Ci do gustu. Ostatnio chcę wziąć się w garść i popracować nad moim słabym angielskim:)

      Dziękuję Ci za miłą opinię:**
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  2. Pierwsza część bardzo mi się podobała :) Jestem prawie pewna, że chodzi o Johnny'ego, ale zobaczymy. Facet wydaje się być wściekły i pewnie nie zawaha się przed niczym.
    Nie rozumiem jak się ma do tego sprawa w szkole. Jeśli uciekinier tam się udał - to po co? A może to po prostu sprawa, którą będzie prowadził Johnny z Jessicą, a którą przerwie im ten więzień? Kto wie...
    Błędy, które wyłapałam:
    Związał bandażami kierowcę do drzewa - przywiązał do drzewa jak już
    że będzie musiał za nie długo się tam dostać. - niedługo
    drewnianej posadce - posadzce
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miły komentarz i wypatrzenie błędów, już zostały poprawione:):*

      Już tłumaczę. Mam zamiar w tym ostatnim "sezonie" poruszyć dwie sprawy. Jak już napisałaś, ten motyw z nauczycielem to będzie kolejne śledztwo Johnny 'ego i Jessici, natomiast z tym zbiegiem, to będzie osobna kartka i na pewno nie będzie miało wspólnego ze szkołą:)

      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń
  3. O, nowa sprawa? Fajnie, ciekawa byłam, co tym razem szykujesz ^^.
    Prolog bardzo mnie zaintrygował. Szczególnie, że te dwa fragmenty zdają się do siebie nie pasować, ciekawe, czy jednak je coś łączy?
    Ten facet bardzo zmyślnie uciekł. Musiał niewątpliwie ułożyć sobie jakiś plan albo coś. No i chce się na kimś zemścić... Myślę, że może chodzić o Johnny'ego, albo o jakiegoś jego współpracownika. Ale skoro to Johnny jest główną postacią, może o niego? Może kiedyś zapudłował tego faceta, i ten się chce mścić?
    Ciekawi mnie także ten drugi fragment o szkole. Ciekawe, kim jest ten nauczyciel i czy odegra jakąś ważniejszą rolę, oraz kto do niego przyszedł?
    W każdym razie, całość mi się podobała i jestem ciekawa, jak się potoczy ta sprawa i żałuję, że to już ostatnia :(.

    Co do błędów, rzuciło mi się w oczy to "23 listopad". Powinno być listopada ;). Często mi się zdarza gdzieś widzieć nieodmieniony miesiąc, i sama też bardzo długo mówiłam i pisałam na przykład 8 luty, zamiast 8 lutego, ale też właśnie ktoś mi kiedyś zwrcił uwagę na to ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci ślicznie za opinię:* No i za tą uwagę odnoście miesiąca, poprawię to;)
      Ten gostek to spryciarz, dlatego pewnie sobie przygotował plan ucieczki.
      Druga sprawa, o tym nauczycielu, to będzie kolejna sprawa Johnny 'ego i Jessici. Nie ma powiązania z pierwszą sprawą, to osobna kartka, że tak powiem^^
      A sprawa, na kim się zabójca zemści, będzie w drugim rozdziale:)

      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń
  4. W końcu prolog nowej sprawy ^^ Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo na niego czekałam :D Uwielbiam prologi twojego autorstwa, mają w sobie tyle tajemnicy, że aż mnie dreszcze przechodzą ^^
    Myślę, że może tym razem chodzić o Jessicę... Zawsze było więcej Johnny'ego, więc może tym razem to jego partnerka zagra pierwsze skrzypce... :P
    Sprytny ten facet... Widać, że w głowie nie ma totalnej pustki, ani nie jest raczej żadnym psychopatą... Bardzo mądrze to wszystko obmyślił, uciekł bez żadnych problemów ;3
    No nic, pozostaje mi tylko czekać na rozdział pierwszy :)
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miły komentarz:*
      Cieszę się, ze podobają Ci się moje Prologi, ja to zawsze muszę wyszukać dziurę w całym, by udowodnić sobie, że jednak mogłam postarać się bardziej:)
      O, Jessica powiadasz? Widzę, że jako jedyna ją podejrzewasz^^ Ale czy to będzie ona? Pragnę przypomnieć, że pani Carter pochodzi z Bostonu i jest w Manhattanie dopiero dwa lata;)
      Psychopatą może i nie jest, ale szaleńcem i spryciarzem na pewno;)

      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń
  5. Cześć :D
    Przeczytałem wszystkie Twoje twory, na tym blogu, ale pozwól, że skomentuję tylko ten prolog. Po prostu czasu brak, a chciałbym już lecieć dalej xD
    Zacznę od tego, że masz piękny szablon, a cytat bardzo pasuję do klimatu opowiadania. Pasuję również tło za postem, a zwłaszcza, że dzieje się to na Manhatanie.
    Twój styl pisania mnie po prostu ujął, zakochałem się w nim. Obiecuję, że będę tutaj częstym gościem. Co do tego prologu, to muszę powiedzieć, że już zaciekawiłaś mnie dalszymi losami tych osób. Facet, który uciekł z więzienia miał sprytny plan w tej karetce, nie powiem. Żeby uprowadzić pielęgniarkę i kierowcę, bez zauważenia to na prawdę trzeba mieć wprawę xD Jestem również ciekaw, co będzie się działo z tym nauczycielem w nowym rozdziale, ale to już trzeba poczekać. Co będę robił z wielką niecierpliwością :)
    Życzę Ci wiele weny i serdecznie pozdrawiam!
    PS. Chciałbym Cię również zaprosić do siebie, ale to już zrobię w odpowiedniej zakładce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci ślicznie za zainteresowanie i tak miły komentarz:* Miło mi się robi na serduchu, gdy czytam takie opinię, choć sama nie wiem, czy zasłużenie:*
      Cieszę się, że podoba Ci się szablon, także uważam, że jest niesamowity^^
      Zbieg jest bardzo sprytny, dlatego musiał mieć przygotowany plan ucieczki, bo inaczej policja wytropiłaby go bardzo szybko.
      I nie gniewam się, ze pozostawiłeś Spam pod notką, rozumiem doskonale, bo i ja kiedyś te problemy miałam, zanim kupiłam sobie laptopa. Ale wpis usunęłam, bo się zapoznałam, więc link jet już dodany u mnie do reszty linków.

      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń
  6. Coś mi się wydaje, że Johnny będzie miał teraz mnóstwo kłopotów. Za pewne to właśnie na tym bohaterze chce się zemścić zbiegły więzień. Praca policjanta niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw i trzeba liczyć się z tym, że może pojawić się ktoś rządny zemsty. Jestem ciekawa jak rozwiniesz ten wątek i jak potoczą się dalsze losy bohaterów. No i zastanawiam się jaki związek z tym wszystkim ma nauczyciel. No cóż, teraz pozostaje mi tylko czekać na ukazanie się rozdziału pierwszego.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;**
      Czy to będzie Johnny, przekonamy się dopiero w drugim rozdziale:) Na razie milczę, nic nie powiem. Ale masz racje, policjanci muszą liczyć się z tym, że w przyszłości jakiś przestępca będzie chciał się zemścić za to, że go zapuszkował:)
      Wątek nauczyciela będzie osobny od sprawy tego zbiega. Będzie to śledztwo naszych drogich komisarzy:)

      Pozdrawiam:*

      Usuń
  7. Ta trzecia sprawa zaczyna się bardzo ciekawie. Pozornie dwa niepowiązane ze sobą wydarzenia ucieczka więźnia i ten nauczyciel matematyk.Również obstawiam, że tym policjantem będzie Johny. Ciekawe, jakie kłopoty go teraz czekają? Czyżby tym niezapowiedzianym gościem nauczyciela matematyk był nasz zbieg? Jak zwykle mnie zaintrygowałaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię:*
      Te dwie sprawy od siebie się różną. Sprawa z nauczycielem jest osobną kartką, jest to kolejne śledztwo naszych komisarzy i na pewno to nie był ten zbieg tym nieproszonym gościem;)

      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń